„Zawsze miło jest być w okolicy”: kompozytor „Le Grand Bleu”, Eric Serra, przejeżdżając przez Mandelieu, zapowiada nowe dzieło o tematyce kosmicznej

Na szyi ma łańcuszek ozdobiony srebrnym wisiorkiem przedstawiającym anielskie skrzydła: „Każde z nich symbolizuje jedną z moich córek, Ashani i Mitivaï” – uśmiecha się kompozytor z globalną aurą. Został zawodowym gitarzystą w wieku 17 lat, a trzy lata później został dyrektorem muzycznym i basistą Jacques’a Higelina.
I który od czasu spektakularnego i niespodziewanego sukcesu Wielkiego błękitu Luca Bessona z 1988 r. nadal pozostaje na fali wielkiej miłości, jaką odczuwają zarówno publiczność, jak i krytycy do jego ścieżek dźwiękowych: od Subway do Piątego elementu, poprzez Leona , Artura i Minimki oraz Lucy.
Jak w domu na Morzu ŚródziemnymSiedząc przy stole przed świeżo wyciśniętym sokiem z pomarańczy, na tarasie hotelu Casa Rose w Mandelieu-la-Napoule, gdzie przygotowywał się do czwartkowego występu ze swoim zespołem RXRA Group w ramach festiwalu Eric Serra, uczestnik Les Nuits Robinson, przed kolejnym dniem Jazz à Toulon 2025, zachwyca się: „Zawsze miło jest być w okolicy. Nie pochodzę dokładnie z Lazurowego Wybrzeża, ponieważ mieszkałem między Narbonne a Perpignan od 5 do 15 roku życia, ale to wciąż było wybrzeże Morza Śródziemnego. A ze względu na moje pochodzenie – pół Włocha, pół Hiszpana – czuję się tu bardziej jak w domu niż na brzegach Atlantyku”.
Na samą wzmiankę o Mare Nostrum powracają inne wspomnienia: „ Z Lucem Bessonem i Jeanem Reno, trzy lata przed premierą filmu „ Wielki błękit ”, przemierzaliśmy Morze Śródziemne przez całe lato, przygotowując się do filmu. Wypłynęliśmy z Cannes małą łódką ze sternikiem, ponieważ wówczas nie mieliśmy licencji. Opłynęliśmy Korsykę, Sardynię, Sycylię, całe Włochy i Grecję. Każdego ranka Luc wstawał bardzo wcześnie, aby napisać kolejną wersję filmu „ Wielki błękit ”, zanim wszyscy razem odbyliśmy szkolenie z nurkowania swobodnego”.
Zafascynowany podejściem do tej dyscypliny prawdziwego Jacques'a Mayola (którego początkowo miał zagrać Christophe Lambert, zanim ostatecznie wybór padł na Jean-Marca Barra), Eric Serra posuwa się nawet do udziału w tych podwodnych sekwencjach, a nawet wytrzymuje pod wodą dwie i pół minuty! Muzyka więcej niż godna szacunku jak na amatora. „To całkowite zanurzenie dało mi wiele inspiracji do muzyki filmowej” – potwierdza. Emocje, które ostatecznie przypieczętowały jego związek z Wielkim Błękitem .
Nowy album o kosmosie pod koniec rokuChoć przyznaje, że los oceanów jest dla niego ważny, o czym szeroko dyskutowano na niedawnym szczycie w Nicei, ten muzyczny podróżnik spogląda również w gwiazdy: „Kończę właśnie album, który powinien ukazać się pod koniec roku, a którego tematyka nie ma nic wspólnego z morzem, bo tym razem chodzi o kosmos. Nawet jeśli te dwa tematy ostatecznie się połączą. Podczas pracy nad tym projektem dużo rozmawiałem o tym z astronautami i wszyscy zgodzili się co do dwóch kwestii: widziane z góry, pojęcie granic traci sens. Z drugiej strony, szkody dla środowiska są jeszcze bardziej odczuwalne. To temat równie ważny, co poważny. Dla ludzkości nawet bardziej niż dla planety, która się odrodzi. Niestety, niewielu jest tych, którzy działają”.
Dédé Ceccarelli, Jean-Marc Jafet i inniChoć ceni nasz region od Nicei po Saint-Tropez, gdzie lubi grać z nocnymi markami w Caves du Roy równie chętnie, co z mniej błyszczącą stroną Cité des Lices, Eric Serra nawiązał również kontakty z kilkoma wielkimi nazwiskami na scenie Lazurowego Wybrzeża: „Dobrze znam André Ceccarellego, jego brata, Jean-Paula, a także Jean-Marca Jafeta i Yoana Serrę. Ponieważ większość z nich jest z mojego pokolenia i wszyscy przesiadywaliśmy w tych samych paryskich klubach jazzowych w latach 80. i 90. Jak w Sunset, najbardziej legendarnym klubie w kraju, gdzie grałem jazz fusion z moim kwartetem. Każdej nocy odbywał się tam jam session, spędziłem tam nawet noc, grając z Jaco Pastoriusem… I wszyscy ci artyści z Nicei byli rzeczywiście świetnymi muzykami! W Tulonie znaleźliśmy więcej muzyków dętych blaszanych. 80% muzyków dętych blaszanych grających w popu i różnych gatunkach pochodziło z Tulonu. Był też Eric Mula, który pochodził z Saint-Raphaël. Eric Serra, z błyszczącymi oczami na wspomnienie tych wydarzeń, coraz bardziej myśli o osiedleniu się na Południu. Kontynuuje rekonwalescencję, on, który w 2022 roku został wystawiony na próbę przez wstrętnego kraba, dzieląc się z publicznością swoimi talentami i doświadczeniem z kraju i ze świata. Kierowany niegasnącą pasją, w wieku 65 lat.
Sześciokrotnie nominowany do nagrody Cezar w latach 1986-2000 i zdobywca Cezara za najlepszą muzykę filmową za film „Wielki błękit” w 1989 roku, Eric Serra, jak sam przyznaje, został kompozytorem filmowym przez przypadek, ponieważ pierwotnie był przeznaczony do kariery instrumentalisty! Aby zrozumieć, na czym polega „element Serry”, daliśmy mu prawdziwie korneliański wybór, aby zaprezentować tutaj jego trzy ulubione ścieżki dźwiękowe.
1. „Leon” (1994)
„Rzadko słucham swojej muzyki, ale kiedy już to robię, to ta, która robi na mnie największe wrażenie, to ścieżka dźwiękowa do filmu Leon . Jest tak emocjonalna, że mnie porusza! I to jedyna, która tak na mnie działa. Co nie znaczy, że nie lubię innych, ale bardziej przypominają mi ogrom pracy, podczas gdy ta porusza mnie w bardzo szczególny sposób”.
2. „Wielki błękit” (1988)
„Ten film tak bardzo odmienił moje życie! Ta muzyka ewidentnie reprezentuje coś wyjątkowego. Co więcej, kiedy wykonaliśmy ją na koncercie, na nowo odkryłem, jak wiele radości daje jej granie i jak niesamowicie przyjemne jest to doświadczenie. Zupełnie jak film, który pozostawia uśmiech na twarzy i poczucie błogości”.
3. „Piąty element” (1997)
„Ta ścieżka dźwiękowa jest związana z piękną historią o śpiewaczce Invie Muli, nowej narzeczonej byłego agenta Marii Callas i Karajana. Luc Besson poprosił mnie o napisanie utworu „ The Diva Dance ” jako rozwinięcia tytułu „Il Dolce Suono ” Gaetana Donizettiego. Najpierw nagraliśmy partię klasyczną w Londynie z Królewską Orkiestrą Filharmoniczną. Inva przyszła do mojego studia i zaraz po przybyciu chwyciła partyturę i zaczęła nucić. Z piękną barwą, precyzją i perfekcją, które sprawiły, że włosy stanęły mi dęba! Chciałem ją jednak uprzedzić, że celowo wstawiłem fragmenty niemożliwe do zaśpiewania, ponieważ diwa była w filmie kosmitką. Oszacowałem, że potencjalna partia do zaśpiewania stanowi 60% ścieżki dźwiękowej. Wbrew wszelkim oczekiwaniom, Invie udało się zinterpretować 80%, nie mogłem w to uwierzyć! I ona była zachwycona tym doświadczeniem, które okazało się dla niej niesamowitą okazją do zróżnicowania.”
Bonus
„Ścieżka dźwiękowa do filmu Artur i Minimki , która dla mnie była osiągnięciem w dziedzinie pisania symfonicznego”.
Var-Matin